—
Nawet 25% więcej zysku z własnej mikroinstalacji.
—
Najlepsze komponenty znanych producentów z listy Tier 1
—
Profesjonalna i kompleksowa obsługa
—
Najlepsze finansowania dostępne na rynku
Polacy coraz chętniej stawiają na odnawialne źródła energii, a szczególnym zainteresowaniem cieszą się instalacje fotowoltaiczne. Domowych elektrowni słonecznych przybywa w szybkim tempie. Tak gwałtowny rozwój OZE to między innymi zasługa rządowego wsparcia oraz korzystnych przepisów prosumenckich. Umożliwiają one przekazywanie nadmiaru wyprodukowanej przez fotowoltaiki energii do operatora. Jednak jeśli chcemy po jakimś czasie odzyskać oddaną przez nas energię – musimy za to zapłacić. Co prawda ceny nie są wysokie, a cały mechanizm jak najbardziej zrozumiały – bo nikt nie będzie nam przechowywał naszej energii za darmo. Dlatego też wielu właścicieli elektrowni słonecznej zapewne zdecydowałoby się na zakupienie własnego magazynu, tym bardziej jeśli część kosztów pokryłoby Państwo. Podobny mechanizm od ponad dwóch lat działa w ramach programu „Mój Prąd” i pomaga w finansowaniu instalacji fotowoltaicznych.
Obecne tempo rozwoju fotowoltaiki w Polsce oczywiście niezmiernie cieszy ale Ministerstwo Klimatu zwraca uwagę na to, że skupiając się wyłącznie na nowych elektrowniach słonecznych owszem, zwiększamy produkcję energii ale nie jest ona w pełni wykorzystywana. Co więcej tak duży przyrost liczby paneli fotowoltaicznych może sprawić że w pewnym momencie operatorzy będą mieli problem z odbiorem nadwyżek od prosumentów, konieczne są zatem inwestycje, dzięki którym będziemy mogli w bardziej słonecznych miesiącach produkować więcej energii, magazynować ją i zamiast oddawać do sieci – korzystać z niej w okresie gdzie nasza instalacja produkuje mniej energii. Rozpowszechnienie domowych magazynów energii mogłoby pomogłoby w lepszym bilansowaniu popytu i podaży. „Przechowywanie” energii w domowych magazynach mogłoby stanowić dodatkowe źródło dochodów dla prosumentów. Na takim rozwiązaniu skorzystałby też cały system energetyczny, który zyskałby dodatkową elastyczność.
Czyli na co tak naprawdę moglibyśmy wydać państwowe pieniądze jeśli rząd zdecydowałby się na uruchomienie takiego programu wsparcia? W polskim prawie możemy znaleźć trzy definicje takiego magazynu. Według ustawy o OZE jest to „wyodrębnione urządzenie lub zespół urządzeń służących do przechowywania energii w dowolnej postaci, niepowodujących emisji będących obciążeniem dla środowiska, w sposób pozwalający co najmniej na jej częściowe odzyskanie”. Z kolei Prawo Energetyczne opisuje taki magazyn jako „instalację służącą do przechowywania energii, przyłączoną do sieci, mającą zdolność do dostawy energii elektrycznej do sieci”, a w ustawie o rynku mocy czytamy o „magazynie energii posiadającym zdolność do dostawy mocy elektrycznej do systemu”.
Najbardziej prawdopodobnym i chyba też najprostszym sposobem na uruchomienie dopłat do magazynów energii byłoby rozszerzenie istniejącego programu „Mój Prąd” - tak aby funkcjonujące dziś dopłaty w wysokości do 5 tyś złotych obejmowały też instalację takich magazynów. Na razie jednak Ministerstwo Klimatu nie przedstawiło konkretnych rozwiązań.